czwartek, 28 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 1

Dzisiejszy dzień z pewnością należał do moich ulubionych. Mistrzostwa krajowe to nie byle jaka sprawa i nielicznym udało się dojść tu gdzie właśnie się znajduję. Obserwowałam wszystko co działo się wokół mojej osoby. Zjeżdżające smukłe dziewczyny, zdenerwowani trenerzy, skupieni sędziowie i dopingujący kibice. Innym słowem Snowboard Woman Festival Champion. Nie miałam zbyt trudnej konkurencji. Większość dziewczyn znalazła się tu dzięki zamożnym rodzicom lub po znajomości. Dla mnie nie był to tylko konkurs to było całe moje życie. Trenuje od dziecięcych lat. Ten okres czasu przyjemnie mi się wspomina. Pamiętam jak tata zabierał mnie na skocznie uczył jeździć pomagał wstawać i zawsze zabierał mnie na gorącą czekoladę . To właśnie on sprawił że pokochałam ten sport, nauczył że po upadku trzeba wstać i nie poddać się. Zawsze  czekałam z niecierpliwością na zimę. Później miał dla mnie coraz mniej czasu. Zaczęła się liczyć tylko kariera. O mamie nawet nie wspominam bo dla niej liczyło się czy przez przypadek nie złamie sobie paznokcia. Właśnie tym sposobem od 10 lat jeżdżę sama.
-Uwaga!!!- z zamyśleń wyrwał mnie krzyki. Nie zdążyłam  jakkolwiek zareagować i upadłam twarzą prosto w zimny śnieg. Gdy do moich uszu doszedł ten specyficzny śmiech już wiedziałam kto mnie zaatakował.
-Betsy..- mruknęłam pod nosem i zrzuciłam ją z siebie. Wstałam otrzepałam kombinezon i pomogłam blondynce wstać. Przytuliła mnie z całych sił, że o mały włos znów nie upadłyśmy.
-Ty widziałaś jak te pokraki jeżdżą normalnie jak jakieś pingwiny po lodzie ja myślałam że to pokaz talentów a nie - zaczęła tak szybko nawijać że nawet nie próbowałam zrozumieć co do mnie mówi.
Przyglądałam się uważni moim konkurentką do puki nie zaczęło mnie wkurzać paplanie Betsy ,,widziałaś jak ta dziewczyna się ubrała?'' albo ,,te buty nie pasują mu do czapki''.
-Uspokój się!- krzyknęłam i wstrząsnęłam przyjaciółką czasami zastanawiałam czemu w ogóle się jeszcze przyjaźnimy? Jesteśmy jak ogień i woda ale podobno pżeciwieństawa się przeciągają.
-Gdzie Elyar?- spytałam oburzoną niebieskooką.
-Myślałam że spytasz o rodziców?
- Dobrze wiesz że nie przyjdą. Gdzie Elyar?- spytał już trochę zażenowana.Blue już otwierała usta lecz przeszkodziło nam w tym ogłoszenie.
-Parisa Beckham proszona na start- usłyszałam komunikat w głośnikach który powtórzona jeszcze w kilku innych językach. Przytuliłam ostatni raz Betsy i udałam się tam gdzie mi kazano. Byłam kilkanaście metrów nad ziemią. Założyłam deskę na nogi po czym wstałam. Spojrzałam w dół i ujrzałam Elyara wraz z Betsy którzy uśmiechali się jak głupi i trzymali kciuki gdy nasze spojrzenia się spotkały pomachali mi. Nie pozostałam dłużna i odpowiedziałam im tym samym. Rzuciłam okiem na rampę po której miałam dzisiaj zjechać. Poczułam przypływ adrenaliny mimowolnie uśmiechnęłam się. Założyłam okulary i poprawiłam kask. Nie którym wydawało się że jestem z nie wrównoważona psychicznie. Dla mnie w tym momencie czas się zatrzymał. Liczyłam się tylko ja i moja deska zero strachu.Na tą chwile czekałam całe swoje życie. Wsłuchałam się w siebie. Gdy usłyszałam dźwięk startu zjechałam jak poparzona. Nabrałam prędkości i wjechałam  w górę. Prosty frontside wykończony lipslidem , rozpęd prawy crooked dobre lądowanie. Przyszedł czas na varial kickflip. Lewy inward heelflip zakończony e30. Wychamowałam i zatrzymałam się przed jury. Czekałam na wynik sędziów . Po 2 minutach podnieśli białe tabliczki w górę na których znajdowały się czarne cyfry 5.8, 6.0, 5.9 , 5.7. Moje oczy zamieniły się w spodki moje ciało odmówiło posłuszeństwa zaniemówiłam. Wokół mnie zjawiło się w momencie pełno kamer i reporterów.
-Zwyciężczynią tegorocznych zawodów jest...- przytrzymał publikę w nie pewności- niesamowita Parisa Beckhaaam- krzyknął prezenter przedłużając samogłoski.
-Wygrałaś kurwa wygrałaś- dopiero użycie przekleństwa przez Betsy otrząsnęło mną. Zaczęłam krzyczeć, płakać skakać robić aniołki ze śniegu. Podstawiono mi ze 100 mikrofonów pod nos. Reporterzy zaczęli przekrzykiwać się jak baby na targowisku lub Betsy bijąca się w sklepie z jakąś dziewczyną o buty.  Bez przewy słyszałam swoje imię nie wiedziałam komu najpierw odpowiedzieć.
-Parisa jak to jest wygrać- podstawiono mi mikrofon pod samą twarz.
-jak?- spytałam sama siebie  niedługo myśląc odpowiedziałam.- niesamowicie to spełnienie moich najskrytszych marzeń.
-Czy masz jakieś rady dla początkujących snowboardzistów?
-Tak - spojrzałam w kamerę-  Nie poddawajcie się i róbcie to co kochacie . Pamiętajcie że po upadku trzeba wstać. Wierze w was.
-Czy zawdzięczasz komuś tą wygraną?-
-Zawdzięczam ją moim wszystkim fanom którzy mnie wspierają , bez nich by mnie tu nie było. Moim przyjacielom  Betsy i Elyarowi, których kocham , mojemu kuzynowi Nathanowi który mi dopingował od dziecka zapewne teraz to ogląda- pomachałam do kamery- rodzinie i przede wszytkim mojemu trenerowi, który pomógł mi się przygotować.- posłałam buziaki i wyszłam z tego tłumu.